Na gorąco…

Na gorąco…

Dzisiaj przy okazji wizyty w Koninie wybrałem się na konsultacje społeczne dotyczące Programu Wspierania Przedsiębiorczości w Koninie na lata 2014 – 2016. Program Operacyjny.

Na poziomie ogółu zdecydowanie ciekawy dokument,  z wieloma dobrymi propozycjami i działaniami. Niemniej wiele elementów wymaga dopracowania, a też są takie z którymi trudno się zgodzić. Niestety  w chwaleniu nigdy zbyt dobry nie byłem. Tym samym na początek lista uwag, którą w trakcie zbliżającego się majowego weekendu będę rozwijał i uzupełniał komentarzami.

  • Metoda badawcza: ankiety wśród przedsiębiorców = tylko jedna strona medalu od mniejszych firm i tych, którym się chciało odpowiedzieć. Jedna strona medalu, bo też w jakiejś mierze głos już zastany, znany, bez nowego spojrzenia.
  • Warsztaty, znów ciekawa forma, ale wiele zależy od uczestników, jak i czasu (jeden dzień, to z pewnością dużo nie jest)
  • Dane statystyczne z poziomu GUS, czy baz ewidencji gospodarczej z pewnością nie dają dobrego obrazu. Zwróciłem przede wszystkim uwagę,  że nie rozróżniamy wg. wpisów do DG firm z jakimś pomysłem biznesowym, potencjałem, kapitałem, zasobami, pracownikami  od DG zakładanej dla samo zatrudnienia (optymalizacja przychodów na poziomie podatkowym lub wymóg zleceniodawcy)
  • Pojawiające się ciągle stwierdzenie o niskim stopniu aktywności konińskich przedsiębiorców – nie prawda – jest wielu aktywnych i sprawnych, oni nie koniecznie są zainteresowani  staniem u drzwi urzędu miasta, bo rozumieją, że to nie jest instytucja, która im przyda wartości dodanej.  Oczywiście wiele firm może nie wydawać się innowacyjnymi, bo dostosowanymi do lokalnego rynku.
  • Potrzebna jest dobra segmentacja przedsiębiorców. wg. wielkości i potencjału. Pojawiło się to w zadaniach, jako współpraca z liderami rynku, ale podział na liderów, duże firmy i resztę też nie załatwia sprawy. Przedsiębiorcy i potencjalni przedsiębiorcy, którzy z różnych przyczyn zaczynają, to jeden segment – ten właśnie oczekuje wsparcia ze strony miasta.  Start-up’y z wizją, Ci co wiedzą co chcą i szukają bardziej profesjonalnego (mam nadzieję, że urzędnicy mi wybacza) wsparcia.  Jednoosobowe często firmy usługowe (instalatorzy, złote rączki,  serwisanci ect)., kiedyś to byli tzw. rzemieślnicy często, firmy rodzinne, handel,  firmy produkcyjne, firmy usługowe, itd.
  • Coraz lepiej widać (to to jest realizowane w mieście) podział na działanie dla obecnego rynku i działania na pozyskanie nowych inwestorów. Bardzo dobrze tu pasuje matryca Ansoff’a. stary biznes (czyli przedsiębiorca) – stary produkt = działania wzmacniające, to co w Koninie działa, stary biznes  – nowy produkt = szukanie dla obecnych przedsiębiorców nowych form aktywności, pomysłów i wreszcie nowy biznes (inwestorzy) – stary produkt = czyli inwestorzy, którzy ożywią istniejące w Koninie branże,  jak i najbardziej oczekiwane: nowy biznes (inwestorzy) – i nowe produkty (innowacje, nowe branże).
  • Kontraktacja. Wiem, że może realizowany obecnie projekt euforii nie wzbudził, ale WG (mam wrażenie) chce za dużo robić samemu. A w Koninie są instytucje otoczeni biznesu. Są NGOsy z zacięciem gospodarczym.  Im więcej kontraktacji opartej na realizacji wskaźników, tym będzie efektywnej.
  • Poszukiwanie inwestorów. Na przemian się miesza z pojęciem „promocji gospodarczej miasta”. Ja bym, to ustawił w znany z wielu biznesów schemat: „obsługa klienta” (inwestora), czyli komórka obsługująca bazy danych, znająca na pamięć tereny inwestycyjne, znające urząd,  ma powodować, że proces inwestycyjny jest łatwy i przyjemny, a kontakt z innymi urzędnikami bezbolesny; „sprzedaż”, czyli Ci którzy „poszukują” inwestorów,” łowcy”, „lobbyści”,  niemniej trzeba pamiętać, że to też ludzie, którzy monitorują otoczenie zewnętrzne od najbliższych miast, po kraj, Europę, Świat. Non stop w podróży, z telefonem przy uchu, tabletem na kolanach i w gorącej linii z Prezydentem, obsługa klienta i … trzecim elementem.  To „marketing”, czyli promocja.  Wg. mnie nie ma potrzeby sztucznego podziału na promocję gospodarczą i inną… . Bo ta inna, to co? Promocja kulturalna? Promocja Prezydenta? Dla mnie sprawa jest prosta. Promocja to promocja. Co za różnica, czy mamy zrobić folder gospodarczy, czy kulturalny, nakręcić taki czy inny film, prowadzić taki czy inny portal społeczności owy?
  • Globalizacja. Konin, to nie samotna wyspa. Ma swój region, tutaj jako tako. Aglomeracyjność się pojawia, ale z trudem. Ale dalej Konin leży w Wielkopolsce, z Poznaniem jako metropolią, a na dodatek tylko z Gniezna szybciej dojedziemy do Poznania. Piła, Kalisz, Leszno ect. mają do Poznania dalej. Konin leży w Polsce, w Europie. Słowem Konin musi być otwarty, czerpać z zewnątrz i dawać na zewnątrz.
  • Utworzenie funduszu doręczeniowego, pożyczek? Nie rozumiem po co powielać, to co w województwie istnieje, a nie utworzyć oddziału (jedna osoba) WARP w Koninie, a może cotygodniowy dyżur?
  • Klastry. Głębszy temat. Nie zgadzam się z wieloma stwierdzeniami, założeniami.

 

Olgierd Rodziewicz-Bielewicz
Olgierd Rodziewicz-Bielewicz. wypowiedź na spotkaniu 24 kwietnia, w tle doradca Prezydenta ds. gospodarczych, Sławek Kurek (czyżby moja wypowiedź przyprawiła go o ból głowy?)

Dodaj komentarz